We współczesnym świecie ludzie traktują uzdrowienie jako coś niezwykłego i możliwego tylko dla Boga. Jednocześnie odpuszczenie grzechów wydaje się ludziom błahostką, do której nie jest potrzebna cudowna, Boska moc. Ewangelia przypomina, że nie leży w ludzkiej mocy, aby wyzwolić się od grzechu.
Przypowieść o zagubionej owcy, której pasterz szuka na pustyni, była dla Ojców Kościoła obrazem tajemnicy Chrystusa i Kościoła. My wszyscy, cała ludzkość, jesteśmy tą zagubioną owcą, która nie odnajduje już drogi na pustyni. Nie godzi się z tym Boży Syn. On nie może porzucić ludzkości znajdującej się w tak mizernej sytuacji. Powstaje, opuszcza chwałę niebios, aby odnaleźć owcę i iść za nią aż na krzyż.
Od brzemienia naszego życia nie uciekniemy. Naszych problemów nie rozwiążą nam proponowane przez wszechobecne spoty reklamowe medykamenty, suplementy diety, tabletki itp. Pozostaje pytanie – jak chcemy je nieść? Czy chcemy je nieść razem z Jezusem, który zaprasza nas do podjęcia nowej wielkiej adwentowej perspektywy życia?
W raju, po upadku pierwszych rodziców, Bóg zapowiada pojawienie się Niewiasty, która zmiażdży głowę szatana. To zapowiedź przyjścia Maryi. Bóg wybrał Ją i zachował od grzechu pierworodnego i wszelkich jego skutków. Maryja jest pełna łaski (Łk 1, 28) to znaczy, że Ona jest od zawsze i na zawsze umiłowana, wybrana, przeznaczona, by przyjąć najcenniejszy dar – Jezusa. Prawdę tę ogłosił uroczyście papież- św. Pius IX w 1854 roku.
Adwentowe oczekiwanie na przyjście Mesjasza zachęca nas do pochylenia się nad słowem Bożym i skorygowania naszych oczekiwań i wyobrażeń. Pan Bóg proponuje nam przepis na udane życie. Nie potrzeba kupowania drogich prezentów, wykwintnych dań świątecznych czy szampańskiej zabawy w sylwestrową noc. Człowiek Adwentu to człowiek, który upodobał sobie w prawie Pańskim i rozmyśla nad nim dniem i nocą (Ps 1, 2). To człowiek, który szuka spełnienia w słowie Bożym i w nim znajduje swoją radość czy pocieszenie.
Dzisiejsza Ewangelia widzi Eliasza w osobie Jana Chrzciciela. Jezus mówi, że Eliasz przyszedł i wypełnił swoją rolę, ale ludzie go nie poznali. Posłannictwo Eliasza wypełnił Jan Chrzciciel, który przygotował przyjście Mesjasza. Zarówno jeden jak i drugi byli obrazem samego Jezusa, żywego Słowa Ojca.
Bóg daje znaki. Adwent jest czasem, w którym uczymy się odczytywać znaki od Boga, przede wszystkim te znaki, które kierują naszą uwagę na ostateczny cel życia. Zachęcają nas one do refleksji nad tym, co w naszym życiu ma wartość i dokąd zmierzamy. Czasem zmuszają nas one do tego, by się zatrzymać w drodze.
Ogarnia nas złość na ludzką niesłowność. A jak Bóg reaguje na niesłowność człowieka? Proroctwo Sofoniasza odczytane w pierwszym czytaniu ukazuje Boga, który zapowiada Dzień Pański, w którym Bóg dokona „rozliczenia”. To rozliczenie nie będzie jednak polegać na odwecie ze strony Boga. On pragnie wszystkich zgromadzić i doprowadzić do nawrócenia. Nie będziesz się wstydzić wszystkich twoich uczynków, przez które dopuściłaś się względem Mnie niewierności. Sposobem ocalenia jest ponowne przylgnięcie do Boga, „szukanie schronienia w Jego imieniu”.
Czyny potwierdzają posłannictwo Jezusa, one najlepiej o Nim świadczą. I tutaj ponownie znajdujemy cenną wskazówkę Franciszka: Nie czyńmy wiary abstrakcyjną teorią, gdzie mnożą się wątpliwości. Uczyńmy raczej z wiary nasze życie. Niechaj czyny będą potwierdzeniem naszej wiary i uznania Jezusa naszym Zbawcą i Panem.
Bóg ma „zamiar” względem nas. Jest nim doprowadzenie nas do nieba. To jednak musi stać się również naszym zamiarem, jeśli ma się spełnić. Człowiek jest w stanie pokrzyżować Boże zamiary względem siebie, gdy w swojej pysze nie chce przyjąć wyciągniętej do niego ręki. Czy mam zamiar odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie? Jeśli tak, to co robię, by ten zamiar zrealizować?