Nawróćcie się do Mnie… (Jl 2, 12). To pierwsze mocne słowa, które u początku wielkiego postu kieruje do nas nie kto inny, ale sam Bóg. Dlaczego tak się do nas zwraca? Ponieważ oddaliliśmy się od niego przez nasze grzechy. Nasze życie idzie niestety w kierunku obranym już przez pierwszych rodziców. Wybieramy życie po swojemu, a to zawsze równoważne jest grzechowi.
Rozpoczęliśmy Wielki Post. Kolejny raz w minioną środę przyjęliśmy na nasze głowy odrobinę popiołu. Można powiedzieć: symbol, któremu towarzyszy ten sam refren: Pamiętaj, człowieku, kim jesteś!
Człowiek, który wybiera się w daleką podróż zadaje sobie wiele pytań. Martwi się o to jak zniesie trudy podróży? Co go czeka na miejscu po przyjeździe? Jak spakować walizkę, jakie zabrać ze sobą rzeczy? Te niepewności wkradają się w serce podróżnika, który jednak ma nadzieję, że podróż szczęśliwie przebiegnie i wróci szczęśliwie do domu, gdzie czuje się najlepiej.
„Sporo wymagałem od siebie i od innych. Moje relacje z moimi nieidealnymi rodzicami były okropnie pokrzywione i pełne nicości, udowadniania racji i cichych dni. Czułem się mądry jak nigdy. I On to rozwalił. I rozwalił starego mnie. Nie tak dawno klęczałem przy łóżku mojego Taty modląc się o jego zdrowie i becząc dziesięć minut jak dziecko, prosząc go o wybaczenie wszystkiego".
Wzrok, światło wiary i wezwanie Zacznijmy od słów Ewangelii. Jezus przywrócił wzrok niewidomemu. W zasadzie nie można zdawać sobie sprawy z tego, co to znaczy nie widzieć, gdy ktoś nie doświadczył podobnej sytuacji życiowej, czy to tracąc wzrok na jakiś czas czy poprzez nawet przypadkowe wydarzenie znalazł się w sytuacji, że nie było światła i musiał przemieszczać się po omacku.
„Idę wam przygotować miejsce” – Zmartwychwstanie Jezusa nadaje sens życiu (J 11,1–45) Wielu ludzi przeżywa takie same lub bardzo podobne sytuacje w życiu. Wielu ma podobny los. Wielu ludzi przeżywało, przeżywa i pewnie będzie jeszcze przeżywać w swoim życiu tragedię wojny, zaskakujące i coraz bardziej tragiczne w skutkach kataklizmy, czy bardziej w rodzinnym kręgu, nagłe załamanie finansowe i utratę dóbr, nagłą utratę pracy, czy wreszcie nagłą śmierć kogoś bliskiego i młodego itd. itp.
Jezus wchodzi do Jerozolimy! Uroczystość pełna prostoty, spontaniczności. Nie ma żadnego komitetu w którym są znane osobistości, żadnych vipów, celebrytów, ludzi z pierwszych stron gazet. Są natomiast ci, którzy nie liczą się w społeczeństwie, nie posiadają znanego nazwiska, albo nie zajmują prominentnego stanowiska.
Cudowny wieczór! Tajemnica Eucharystii, kapłaństwa i przykazania nowego. To wieczór miłości i zdrady! Wieczór kiedy Chrystus wydaje się za nas z miłości i wieczór kiedy zostaje zdradzony przez najbliższych! Jakże blisko są te dwie rzeczywistości. W klimat miłości, wchodzi ból, sprzeciw, zdrada.
Ks. abp Mieczysław Mokrzycki, a wcześniej wieloletni sekretarz Jana Pawła II, w liście na Wielki Post 2011 r. tak wspomina ostatni Wielki Piątek papieża: „Wszyscy pewnie pamiętamy, jak wyglądał Wielki Piątek. Droga Krzyżowa w Koloseum. Przecież Ojca Świętego nie może tam nie być! Co zrobić, aby w niej mógł uczestniczyć?! Przychodzi myśl: „w kaplicy, przez telewizję”. A on z krzyżem w ręku. Przyciskał go do czoła, jakby pokazując, że już tylko o nim myśli”.
Wybrzmiało już radosne Alleluja – odchodzi czas zadumy, pokuty i postu. Stajemy dziś, w liturgii Wigilii Paschalnej, w liturgii Wielkiej Soboty wokół Chrystusowego ołtarza, przy chrzcielnicy i przy świecy.