Kto nie myśli z trwogą o powtórnym przyjściu Chrystusa i o końcu świata? Będzie to przecież dzień straszliwy: Świat zadrży w posadach, wszystko będzie się walić, posypią się lawiny popiołu. Na dodatek jeszcze Pan przyjdzie, aby dokonać sądu nad żywymi i umarłymi. Któż się wtedy ostoi? Nasz Pan zionie gniewem. Będzie się nami bawił jak marionetkami, gdy zasiądzie na swym królewskim tronie i skazywać nas będzie na wieczne potępienie. Nic dobrego nas więc nie czeka.
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków – tymi słowami Chrystusa rozpoczyna się dzisiejsza Ewangelia. Z pewnością niejeden z Jego słuchaczy mógł zaskoczyć się takim stwierdzeniem. Gdy wypowiadał te słowa, wieść o niezwykłej działalności Jezusa zdążyła już rozejść się wśród Jemu współczesnych. Oto Ten, Który głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i słabości wśród ludu oznajmia, że nie zniesie Prawa i Proroków, ale je wypełni.
Wsłuchując się w przesłanie dzisiejszego Słowa Bożego uderza nas wołanie Boga, abyśmy uszanowali każdego człowieka bez wyjątku, nawet tego, który wobec nas jest wrogo nastawiony.
Nikt z nas nie chce przegrać swego życia i nie chce by to życie stało się pasmem porażek i cierpienia. Chyba każdy z nas ma takie marzenie by zasmakować szczęścia i radości. Ale niestety też mamy inne marzenie: by uczynić to w sposób łatwy, bez wysiłku, bez trudnych wymagań.
Drodzy Bracia, kochane Siostry Przed chwilą usłyszeliśmy słowa Ewangelii, w których Chrystus przypomniał nam wszystkim tę znaną prawdę, że nikt nie może dwom panom służyć, „bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi”. Jezus tą swoją wypowiedź kończy zwrotem „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Mt 6,24), powtarzanym często tu i ówdzie, nie zawsze w kontekście naszego wyboru wiary i Boga, przez najróżniejszych ludzi.
Choć mamy drugą niedzielę zwykłą, to jednak słowo Boże jest dziś bardzo uroczyste. Pełne jest wielkich, ważnych słów. Dziś możemy przekonać się, że słowo Boże jest rzeczywiście orędziem skierowanym do każdego z nas. Za tym orędziem kryją się bardzo ważne treści, przez które Pan Bóg ogłasza nam sprawy najważniejsze. Chciejmy więc podjąć próbę odczytania tego orędzia.
Działalność Kościoła i ludzi z Kościołem związanych obejmuje szerokie kręgi. Trzęsienie ziemi we Włoszech, które miało miejsce 6 kwietnia 2009 roku około godziny 3:32. Nawiedziło miasto L'Aquila i jego okolice, a jego siła wynosiła 6,3 stopnia Richtera. Następnie 12 stycznia 2010 roku najpotężniejsze od ponad 200 lat trzęsienie ziemi nawiedziło Haiti. Wyrządziło ogromne zniszczenia i spowodowało wiele ofiar. No i nie wolno nam zapomnieć naszego doświadczenia z ostatniego roku. Powódź, która nas dotknęła została nazwana „najstraszniejszą w tym stuleciu powodzią!”. Te wszystkie tragiczne wydarzenia sprawiły, że Kościół zaczął organizować pomoc dla tych wszystkich poszkodowanych i potrzebujących, którzy w wyniku tragedii, która ich dotknęła stracili często wszystko.
Było to podczas jego służby wojskowej. Wezwany do dowódcy, w pełnym umundurowaniu, stanął przed nim na baczność. Czuł, że zaraz coś się wydarzy. Ich wzrok spotkał się. Jak bokserzy przed walką zajrzeli sobie głęboko w oczy. „Popiełuszko, zdejmij ten różaniec” – usłyszał. Tego nie zrobił. Swoje zachowanie przypłacił długim, męczącym przesłuchaniem i staniem na bosaka w pełnym ekwipunku. Jednak różańca nie zdjął.
Dom budowany na stałym, mocnym fundamencie, na pierwszy rzut oka, niczym nie różni się od tego, który został zbudowany na miękkim, podmokłym terenie. Może nawet wyglądać efektownie, bardziej okazale niż ten, który został zbudowany na przysłowiowej skale. Różnice wyjdą dopiero w eksploatacji, podczas zamieci, deszczu, mrozów, wielkiego wichru. Niedawno mieliśmy w naszym kraju przypadki osunięcia się ziemi po ulewnych deszczach, kiedy ludzie z tego powodu tracili dobytek swojego życia.
Z czym kojarzy się Wam słowo "królestwo"? Z bajką o Kopciuszku albo z mitem o królu Midasie? A może z królem Bolesławem Chrobrym czy Janem Sobieskim? Królestwo wydaje się czymś niedzisiejszym. Kojarzy się z bajkami i legendami albo też przypomina o zamierzchłej historii. A jeśli nawet ktoś uświadomi sobie, że i dzisiaj niedaleko, bo w Europie, są królowie, królowe, księżniczki i książęta, to tak jakby myślał o jakimś obcym, tajemniczym świecie, który miał trochę więcej szczęścia od krainy dinozaurów, dlatego udało mu się przetrwać do naszych czasów.